Krakowski Bieg Kobiet. Dyskryminacja mężczyzn na koszt miasta

Kiedy Zarząd Infrastruktury Sportowej w Krakowie ogłasza kolejny sportowy event, można spodziewać się imprezy z rozmachem – przecież sport to dla nich priorytet. Ale w przypadku Medicover Sport 2. Krakowskiego Biegu Kobiet na trasie zabraknie jednego ważnego elementu: mężczyzn. To wydarzenie, finansowane przez jednostkę miejską, otwarcie wyklucza połowę społeczeństwa, a wszystko w imię kobiecej solidarności. […] Artykuł Krakowski Bieg Kobiet. Dyskryminacja mężczyzn na koszt miasta pochodzi z serwisu KRKnews.

Jan 22, 2025 - 14:13
 0
Krakowski Bieg Kobiet. Dyskryminacja mężczyzn na koszt miasta

Kiedy Zarząd Infrastruktury Sportowej w Krakowie ogłasza kolejny sportowy event, można spodziewać się imprezy z rozmachem – przecież sport to dla nich priorytet. Ale w przypadku Medicover Sport 2. Krakowskiego Biegu Kobiet na trasie zabraknie jednego ważnego elementu: mężczyzn. To wydarzenie, finansowane przez jednostkę miejską, otwarcie wyklucza połowę społeczeństwa, a wszystko w imię kobiecej solidarności.

Wyobraźmy sobie sytuację, w której Zarząd Infrastruktury Sportowej w Krakowie, organizując miejskie wydarzenie biegowe, ogłasza, że udział mogą w nim wziąć tylko mężczyźni. Regulamin jasno określa: panie nie mają prawa stanąć na starcie, mogą co najwyżej kibicować zza barierek.

Jak zareagowałoby społeczeństwo? Fala oburzenia zalałaby media. „Seksizm!”, „Dyskryminacja kobiet!”, „Czy to żart?!” – grzmiałoby na Twitterze, a nagłówki gazet wyciągałyby temat na sztandary walki o równość. Organizatorzy byliby oskarżeni o promowanie patriarchalnych wzorców i wykluczanie kobiet z publicznej przestrzeni. Petycje, protesty i apele o zmianę regulaminu pojawiłyby się szybciej, niż ktokolwiek zdążyłby przekroczyć linię startu.

Tymczasem Zarząd Infrastruktury Sportowej  ogłasza wydarzenie „Medicover Sport 2. Krakowski Bieg Kobiet” – imprezę organizowaną z myślą o pełnoletnich amatorkach biegania. Na starcie mogą stanąć wyłącznie panie, a regulamin wyklucza jakąkolwiek możliwość udziału mężczyzn. Start zaplanowano na godzinę 12:00 na Placu Wielkiej Armii Napoleona w Krakowie, a 5-kilometrowa trasa prowadzić będzie przez malownicze bulwary wiślane i Planty. Uczestniczki mają możliwość zapisania się na bieg za opłatą startową wynoszącą 50 zł w pierwszym okresie rejestracji, a dla najszybszych biegaczek przewidziano nagrody o wartości co najmniej 1000 zł. Dodatkowo uhonorowana zostanie najmłodsza i najstarsza zawodniczka.

Brzmi pięknie, prawda? Organizatorzy podkreślają, że bieg ma być świętem kobiecej siły, zdrowia i solidarności. „Kobiety wspierają kobiety” – zachęcają, dodając, że uczestniczki mają szansę wspólnie celebrować zdrowy styl życia i dodać sobie nawzajem motywacji. Ale czy nikt nie zauważa, że takie podejście to nic innego jak wykluczenie drugiej połowy społeczeństwa? Dlaczego regulamin biegu organizowanego przez miejską jednostkę, finansowanego z publicznych środków, może jawnie dyskryminować mężczyzn, a nikomu to nie przeszkadza? Czy równość płci nie oznacza przypadkiem takich samych praw i możliwości dla wszystkich?

Wyobraźmy sobie, jak wyglądałby regulamin hipotetycznego „Biegu Mężczyzn”. Uczestnikami mogą być wyłącznie panowie. Kobiety? Przykro nam, ale nie tym razem. Nagrody przewidziano by tylko dla najszybszych panów, a cała impreza miałaby na celu „świętowanie męskiej siły i jedności”. Brzmi absurdalnie? Oczywiście, bo takie wydarzenie nie przeszłoby bez masowej krytyki. W tym miejscu warto zadać pytanie: dlaczego więc „Bieg Kobiet” z podobnym regulaminem nie budzi najmniejszych kontrowersji? Czy nie mamy tutaj do czynienia z ewidentnymi podwójnymi standardami?

A może, żeby urozmaicić wydarzenie, wprowadzilibyśmy kategorię specjalną dla mężczyzn? Startowaliby jako „niewidzialni biegacze” – ubrani w kostiumy kamuflujące, żeby nie zakłócać harmonii kobiecego biegu. Mogliby uczestniczyć, ale tylko pod warunkiem, że nie będą widoczni ani słyszalni. Wygrany dostawałby może różowy balonik jako nagrodę pocieszenia. Bo przecież panowie powinni znać swoje miejsce w tej wyjątkowej celebracji kobiecej siły

Zamiast stawiać bariery i dzielić ludzi na tych, którzy mogą wziąć udział, i tych, którzy muszą zostać w domu, może warto pomyśleć o organizacji biegu otwartego dla wszystkich. Sport ma jednoczyć, a nie wykluczać. Kobiety i mężczyźni powinni mieć równe szanse do celebrowania zdrowia, aktywności fizycznej i solidarności – wspólnie, ramię w ramię. Wykluczanie kogokolwiek z miejskiego wydarzenia sportowego w imię „kobiecej siły” to droga donikąd. W końcu prawdziwa równość polega na tym, że wszyscy mogą startować z tej samej linii – bez względu na płeć.

Patrycja Bliska 

 

Artykuł Krakowski Bieg Kobiet. Dyskryminacja mężczyzn na koszt miasta pochodzi z serwisu KRKnews.

What's Your Reaction?

like

dislike

love

funny

angry

sad

wow