Make America Great / Ĺwit Ameryki
W roku 1857 Ĺźycie miÄdzy Missisipi a KaliforniÄ
to nie rurki z kremem. Raczej dawno przesmaĹźony befsztyk: przyciÄ
gajÄ
cy muszyska, tak chropawy, Ĺźe trudno go przepchnÄ
Ä przez gardĹo. "Ĺwit Ameryki" przenosi widzĂłw Netfliksa do Dzikiego Zachodu, ktĂłry wreszcie na Ăłw epitet zasĹuguje. SzeĹcioodcinkowy serial stanowi przypomnienie prawdy dla wielu oczywistej, nadal jednak konkurujÄ
cej z popkulturowym
W roku 1857 Ĺźycie miÄdzy Missisipi a KaliforniÄ
to nie rurki z kremem. Raczej dawno przesmaĹźony befsztyk: przyciÄ
gajÄ
cy muszyska, tak chropawy, Ĺźe trudno go przepchnÄ
Ä przez gardĹo. "Ĺwit Ameryki" przenosi widzĂłw Netfliksa do Dzikiego Zachodu, ktĂłry wreszcie na Ăłw epitet zasĹuguje. SzeĹcioodcinkowy serial stanowi przypomnienie prawdy dla wielu oczywistej, nadal jednak konkurujÄ
cej z popkulturowym mitem. Chodzi mianowicie o tÄ prawdÄ, Ĺźe podbĂłj kontynentu ze szlachetnoĹciÄ
nie miaĹ wiele wspĂłlnego, a amerykaĹskie paĹstwo wyrosĹo na glebie nasiÄ
kĹej krwiÄ
wielu nacji i etnosĂłw. Scenarzysta Mark L. Smith i reĹźyser/producent Peter Berg wiedzÄ
takĹźe, Ĺźe od pojedynkĂłw na rewolwery praktyczniejszy byĹ wĂłwczas nóş wbijany w plecy, a ostatni sprawiedliwi najczÄĹciej szli do piachu. TwĂłrcy celujÄ
w mapÄ i oĹ czasu na tyle konkretnie, by mocna gatunkowa toĹźsamoĹÄ "Ĺwitu Ameryki" â z brutalnoĹciÄ
jako prawem i zasadÄ
â nie rozpasaĹa go do groteskowych ksztaĹtĂłw "Mad Maksa: Na drodze gniewu". Fabularny punkt wyjĹcia, czyli krwawy epizod z dziejĂłw rodzÄ
cego siÄ narodu zwany masakrÄ
pod Mountain Meadows, ujawnia przyĹwiecajÄ
cy filmowcom wymĂłg historycznej wiarygodnoĹci. JednoczeĹnie panorama zderzajÄ
cych siÄ ze sobÄ
(takĹźe fikcyjnych) postaci zapewnia ujĹcie emocjom. CzÄsto tym najprostszym. Pewnie dlatego to uniwersum wciÄ
ga tak mocno. O terytorium Utah walczy kaĹźdy z kaĹźdym. Mormoni (samozwaĹczy wĹaĹciciele tej ziemi, ktĂłrzy z religii uczynili sobie polityczne narzÄdzie), coraz liczniejsze karawany migrantĂłw ze wschodu, skonfliktowana wewnÄtrznie rdzenna ludnoĹÄ PajutĂłw i SzoszonĂłw oraz Armia StanĂłw Zjednoczonych. Jak w tej anarchii przetrwaÄ? W Utah poĹowy XIX wieku najdĹuĹźsze na Ĺwiecie trasy kolejowe wciÄ
Ĺź sÄ
zbyt krĂłtkie, by przejechaÄ przez gĂłrzyste, rzadko zaludnione tereny. DziaĹajÄ
ce z doskoku paĹstwowe instytucje szwankujÄ
, zamiĹowanie do "uzbrojonej samopomocy" ma siÄ dobrze, a wymarzone wolnoĹÄ i bogactwo chowajÄ
siÄ tam, gdzie zachodzi sĹoĹce. Tutaj bieda, bĹoto i brĂłd. TopĂłr wojenny zakopuje siÄ wraz z wrogiem, ideaĹy gdzieĹ sobie poszĹy, w pobliĹźu czajÄ
siÄ za to wilki i Ĺowcy nagrĂłd. Takie to surowe okolicznoĹci zbliĹźÄ
podróşujÄ
cÄ
z dzieckiem SarÄ (Betty Gilpin) do tajemniczego tropiciela Isaaka (Taylor Kitsch). To samo wykrzywione koĹo fortuny skonfrontuje w walce o strategiczny fort Jima Bridgera (Shea Whigham) z mormoĹskim gubernatorem Brighamem Youngiem (Kim Coates). Podobna ironia losu postawi na drodze mĹodej mormonki Abish (Saura Lightfoot-Leon) Czerwone PiĂłro (Derek Hinkey), przywĂłdcÄ wojujÄ
cych SzoszonĂłw. Ludzka panorama pomieĹci i religijnych odklejeĹcĂłw, i kobiety w kulturowych okowach, z ktĂłrych próşno szukaÄ wyzwolenia, i ĹźoĹnierza snujÄ
cego pamiÄtnikarskÄ
elegiÄ na czeĹÄ utraconego czĹowieczeĹstwa. Szydercom z groĹşbami na ustach, zwyrodnialcom z piekĹa rodem, nieszczÄĹliwcom o stwardniaĹych przez tragedie sercach nieraz blisko do tej czy innej kliszy, lecz w tak bogatej galerii charakterĂłw przymykam na to oko. Ludzkie konflikty majÄ
tu swojÄ
miÄsistoĹÄ, a kadry â wyraĹşnÄ
fakturÄ. Horyzont pokrywa kurz, niebo wypeĹniajÄ
chmury, oĹnieĹźone szczyty rodzÄ
respekt przed nieznanym. Szerokie panoramy przypominajÄ
, Ĺźe amerykaĹski narĂłd narodziĹ siÄ z obsesji ziemi, z wewnÄtrznego przymusu parcia naprzĂłd, na Ĺonie dzikiej przyrody. "Ĺwit Ameryki" jest jednak daleki od romantyzowania czysto biologicznego dziedzictwa. RĂłwnieĹź w bliskich planach dajÄ
o sobie znaÄ pierwotne instynkty. Szerokie obiektywy zaokrÄ
glajÄ
perspektywÄ, jak gdybyĹmy w poczuciu zagroĹźenia mieli stale oglÄ
daÄ siÄ za siebie. To jeszcze western czy juĹź postapokalipsa? Za odpowiedĹş mogĹaby posĹuĹźyÄ patronujÄ
ca caĹoĹci proza Cormaca McCarthyâego, autora "Drogi" i "Krwawego poĹudnika". W trakcie seansu pomyĹlicie takĹźe o bliĹşniaczej "Zjawie" Iùårritu. Mnie przyszedĹ na myĹl dziejÄ
cy siÄ w tym samym czasie "Na wodach pĂłĹnocy", podobnie bezwzglÄdny serial o pociÄ
gu do bezmyĹlnej przemocy. Lecz bez przesady! "Ĺwit Ameryki" celuje raczej w przeĹźycie niĹź w diagnozÄ. Od myĹli waĹźniejsze sÄ
tu emocje, napiÄcie i zimno ĹwiszczÄ
ce z ekranu. Te zapamiÄtam na dĹugo.