Idą kolejne wybory, a PiS znowu to zrobił. Powiem wam, co obraża moje uczucia religijne
Mieliśmy zgraną grupę ministrantów w parafii. Z niektórymi do dziś mam kontakt, a nawet się przyjaźnię – mimo że jesteśmy dorośli i mamy swoje rodziny. Kościół był obecny w moim nastoletnim życiu praktycznie codziennie. Dziś nie czuję się w nim dobrze. Szczególnie wspominam tzw. dyżury poranne, czyli służbę ministrancką do mszy św. na godz. 7:00. Przychodziliśmy z plecakami i od razu z kościoła szliśmy do szkoły. To była dobra lekcja punktualności i brania odpowiedzialności za swoje decyzje. Można powiedzieć, że to nas uczyło życia. A mieliśmy przecież po kilkanaście lat. Jestem z pokolenia JP2 – byłem w Gnieźnie w 1997 roku w trakcie drugiej pielgrzymki Karola Wojtyły do Polski. W 2005 roku byłem w Watykanie na pogrzebie Jana Pawła II. Kilka razy brałem udział w pieszej pielgrzymce na Jasną Górę. W tamtym Kościele było mi po prostu dobrze i czułem się bezpiecznie. Dziś czuję, że się w nim duszę. Dalszy ciąg artykułu pod naszą zbiórką – pomóżcie seniorom razem z nami! Nie gardzę katolikami, jak mi zarzucił ostatnio jeden z profesorów nauk humanistycznych na X. Ja również jestem katolikiem. Ale dziś to nie jest mój Kościół. Nie jest mój, kiedy słyszę od księdza, że za mało dałem w kopercie na mszę pogrzebową, bo "w tej parafii są akurat inne zasady". Nie jest mój, kiedy ksiądz z ambony mówi o miłości do bliźniego, by za dziesięć sekund z tej samej ambony powiedzieć, że trzeba bronić się przed ideologią LGBT, która wrzuci mój kraj do piekła. Nie jest mój, kiedy z każdej strony bombardują mnie doniesienia o aferach, skandalach i krzywdzeniu dzieci przez duchownych. Nie jest mój, kiedy jeden z księży pisze do ministra, by politycy się od nich "odpiłowali", a w kolejnym wpisie – na sugestię internauty, że Kościół katolicki piszemy wielką literą – odpowiada "nie wymagajmy zbyt wiele od tak wielkich umysłów". I nie, to nie znaczy, że księża "znowu stają się strefą wolnego słowa" (to komentarz jednej z internautek). To nie jest także mój Kościół, kiedy przejmują go politycy. Być może i chciałbym pójść do kościoła, ale nie chcę się zastanawiać, czy na pewno będę uczestniczył w wydarzeniu religijnym, czy może jednak ktoś będzie chciał mi nawinąć makaron na uszy. Pamiętacie, jak latem 2023 roku, kilka miesięcy przed wyborami parlamentarnymi, Jarosław Kaczyński, Mariusz Błaszczak, Przemysław Czarnek i inni ważni politycy PiS tańczyli na Jasnej Górze podczas pielgrzymki organizowanej przez Tadeusza Rydzyka? Nagranie momentalnie okrążyło sieć i wzbudziło przede wszystkim rozbawienie. Przed nami kolejne wybory i polska prawica znowu idzie tą samą drogą. I po raz kolejny robi to przy aprobacie i oklaskach duchownych. Karol Nawrocki, kandydat PiS na prezydenta, do tej pory nie wychylał się ze swoimi poglądami. A kiedy już to w końcu zrobił, wyszedł z niego niestety mały potworek. Najpierw oznajmił, że "dziś nie widzi Ukrainy w żadnej strukturze – ani w Unii Europejskiej, ani w NATO". Kilka dni później pojechał na Jasną Górę, by spotkać się z kibicami. Wziął udział we mszy św. przed obrazem Matki Bożej Częstochowskiej w sanktuarium, po czym wspólnie z uczestnikami pielgrzymki i księżmi poszedł do sali ojca Augustyna Kordeckiego. I wziął tam udział nie w kibicowskim, ale w kibolskim wydarzeniu. Ta część 17. Patriotycznej Pielgrzymki Kibiców na Jasną Górę nie różniła się bowiem niczym od Marszów Niepodległości organizowanych 11 listopada przez narodowców. O tym, co złego jest w haśle "Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę", do którego Karol Nawrocki jedynie się uśmiechał, pisał już w naTemat.pl Konrad Bagiński. Ale na wiecu kandydata PiS padły też na przykład deklaracje obrony dzieci przed "lewacką ideologią", co również wzbudziło wielki entuzjazm na prawicy. A poseł Adam Andruszkiewicz stwierdził, że nawet pacyfizm jest jej "zgniłym owocem". Dziś Nawrocki, jego zwolennicy, a nawet księża(!) próbują wyciszyć całą sprawę, tłumacząc, że spotkanie z kibicami nie odbyło się w kościele czy kaplicy. Nieważne, że sala ojca Augustyna Kordeckiego znajduje się na terenie Jasnej Góry. Nieważne, że takie hasła wykrzykują katolicy, którzy na spotkaniu z Nawrockim zachowywali się, jakby żyli w dziczy. Grunt, że to nie była kaplica, więc spoko. Tyle że na przykład taki pokój socjalny w firmie to nadal część firmy. Proste. Jasna Góra to nie jest miejsce na spotkania z politykami. To nie jest miejsce dla kandydata na prezydenta. Żadnego. W sierpniu 2023 Kongres Katoliczek i Katolików rozpoczął kampanię "Kościół wolny od polityki". Jak czytamy, inicjatywa zrodziła się "wobec narastającej agresji w kampanii wyborczej 2023". Chciano tym zwrócić uwagę na problem wykorzystywania Kościoła do celów politycznych. Jak widać, udało się to w stu procentach... Katolików, polityków prawicy i jej zwolenników oburzają związki partnerskie między dwoma mężczyznami czy dwiema k
What's Your Reaction?